Mają co najmniej dziewiętnaście lat, i co najmniej dwuletni „staż” wiary. Są po maturze, lub ukończyli szkołę zawodową. Pochodzą z różnych zborów, z różnych stron Polski. Zdarza się, że przyjeżdżają także z zagranicy. Przyszli tu ze swoimi marzeniami i przekonaniem, że Bóg powołuje ich do służby. Przyszli pełni oczekiwań, ale także niosąc zbyteczny balast – nimb własnej wspaniałości. Trzy lata studiów – to czas dla nich, czas rozwoju, zmian i nauki.

Szkoła nazywa się Warszawskie Seminarium Teologiczne. Nazwa nie wskazuje, że chodzi o placówkę Kościoła Zielonoświątkowego.

– Celowo – wyjaśnia jeden z wykładowców, brat Mieczysław Kwiecień. – Chodzi nam o to, żeby dać szansę ludziom spoza Kościoła. Jesteśmy otwarci, aby kształcić wszystkich ewangelicznie wierzących braci.

Tradycje sięgają czasów powojennych, jeszcze Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego. Szkoła Biblijna otwarta w 1948 roku przeprowadziła dwa roczne cykle nauczania. Potem ucichła na prawie dwadzieścia lat. Powodem był terror stalinowski, represje, i wiele rozmaitych utrudnień ze strony władz. Dopiero w 1968 roku, po oddaniu do użytku Domu Kościelnego przy ulicy Zagómej, rozpoczęła regularną działalność nowa szkoła. Pierwsze kursy były krótkie, ale stopniowo program kształcenia wydłużał się. Dwuletni cykl obowiązywał już od 1977 roku, a w kilka lat później zaczęto prowadzić prace nad rozszerzeniem okresu nauki do trzech lat. Poszukiwano także nowego obiektu, aby stał się on siedzibą Seminarium.

Działkę wraz z czterokondygnacyjnym domem, na Pradze, przy ulicy Wybornej 20,kupiono w lipcu 1986 roku. Następnie dokupiono jeszcze sąsiedni kawałek ziemi i dziś cały teren przy Warszawskim Seminarium ma prawie cztery tysiące metrów kwadratowych powierzchni. Budynek jest duży: mieści sale wykładowe, kuchnię, stołówkę, kaplicę, pomieszczenia adm inistracyjne i akademik (gdzie mieszka ponad 80 % studentów, czyli około 25 osób).

Przy reorganizacji ZKE w 1987 r. szkoła przeszła pod zarząd Kościoła Zielonoświątkowego. Jej dyrektorem – nieprzerwanie od 1982 roku – jest brat Włodzimierz Rudnicki, absolwent ChAT.

Tym, co zwraca uwagę, jest porządek. Nie tylko czystość, lecz ogólnie: porządek we wszystkim. Atmosfera ładu. Zajęcia trwają od godziny 9.15 do 15.00. Wcześniej, o ósmej rano, jest półgodzinna społeczność (w małych grupach) i śniadanie. Po wykładach wszyscy idą na obiad, a po południu studenci mogą sami dysponować swoim czasem. To jest wielka zaleta.

Darek, I rok: – Byłem kiedyś w Szkole Biblijnej w Belgii i tam mieliśmy wszystko zaplanowane z góry, cały dzień. Tu kładzie się nacisk na indywidualną dyscyplinę, dojrzałość, na odpowiedzialność. Bo jak m a się człowiek
tego nauczyć, jeśli nie spróbuje? Wybór należy do mnie, konsekwencje także.

– Dlaczego tu przyszedłeś?

– Jestem Polakiem, ale mieszkałem w Niemczech. Chciałem poznać Kościół w Polsce, jego potrzeby. I oczywiście, dokładnie przestudiować Pismo.

Mówi, że „trafił” w stu procentach. Profil nauczania całkowicie odpowiada jego potrzebom, oczekiwaniom, jakie miał. Atmosfera jest rodzinna, wykładowcy cudowni („naprawdę mają dla nas czas”), i nie ma podziałów typu: „Ty jesteś dopiero z pierwszego, a ja już z trzeciego roku”.

Położenie szkoły – na peryferiach Warszawy – wywołuje poczucie pewnej izolacji. Do śródmieścia jedzie się stąd godzinę, tak więc jest to normalne, że człowiek zada sobie najpierw pytanie: „Czy muszę jechać?” Zdaniem „dużego” Pawła, który właśnie kończy trzeci rok, ten „element oddzielenia” jest wyraźny. Lecz dzięki temu, naprawdę są tu warunki, aby studiować.

– Wiem, że to po prostu jest inny czas, czas przygotowania. Teraz muszę dużo się uczyć, dużo czytać i jestem jakby nieco „z boku”. Oczywiście mam kontakt ze zborami, z ludźmi, ale to nie jest tak bardzo intensywne i tak żywe, jak było i jak chyba będzie w przyszłości.

Dbanie o codzienną społeczność z Panem, szkolne obowiązki, dyżury w kuchni i innezadania porządkowe, jakie każdy student musi wykonywać wymagają dużo pracy i – zdaniem
Darka – tylko dojrzały człowiek może temu podołać.

– Jest bardzo ważne – mówi jeszcze – abyś rozumiał, po co to robisz. Nie dla dyplomu, ale po to, żeby przygotować się do służby. Słyszałem takie zdanie: „Bóg wziął mnie ze świata,potem bierze świat ze mnie, aby następnie wysłać mnie do świata”.

Celem egzaminów wstępnych jest sprawdzenie wiedzy oraz motywacji kandydatów. Służy temu pisemny test (znajomość Biblii, historii Kościoła i języka polskiego) oraz – w celu sprawdzenia motywacji – rozmowa z kandydatem. Ta rozmowa w 90% decyduje o przyjęciu.

Było już tak, że kandydat zdał następny pisemny test na piątkę, a mimo to nie został przyjęty – opowiada dyrektor szkoły, Włodzimierz Rudnicki. – i odwrotnie: jeśli umie uzasadnić po co tu jest, to nawet przy skąpej wiedzy wstępnej jest przyjmowany. Ponieważ, gdy czegoś nie wie – jesteśmy go w stanie nauczyć, natomiast motywacji mu dać nie możemy.

Jak sprawdzić motywacje?

Studenci

Mieczysław Kwiecień: – W czasie rozmowy wyjdzie wszystko na jaw, język zdradza człowieka. Chodzi nam o to, żeby się przebić przez tę „mgłę”, przez tę „watę”, przez to coś, co zasłania wnętrze. I albo się usłyszy rzetelną odpowiedź na pytania: „Po co tu jesteś?”, „Czy masz powołanie, czy nie?”, i tak dalej – albo się nie usłyszy. Musi brzmieć prawdziwie i być prawdziwe; cenimy szczerość, ponieważ Bóg może wszystko zmienić w człowieku, gdy jest on szczery.

Na pierwszym roku „startuje” dziesięciu – dwunastu uczniów. I tym, co wykładowcy chcą im przede wszystkim wpoić, jest otwartość na przyjmowanie informacji. Dobry absolwent uczy się później przez resztę życia. Poza kształceniem chodzi też o budowanie charakteru, o wychowanie.

– Chcemy działać tak, by ludzie rośli, rozwijali się wewnętrznie. Ich pobyt w Seminarium jest czasem nie tylko nauki, ale również okresem rozwoju. – Brat Kwiecień wyjaśnia, że rozwój ma nastąpić w kilku sferach: w relacji do Boga, w podejściu do Słowa Bożego, w podejściu do siebie.

Najgorzej, gdy człowiek myśli, że wszystko umie. „O, przyjacielu, powinieneś „pęknąć” wreszcie, bo inaczej nic z ciebie nie będzie”. I w końcu przychodzi taka chwila. W tedy słyszę: „Jestem rozbity na kawałki, nie nadaję się już do niczego. Myślałem kiedyś, że potrzebuję tylko samego szlifu, a tu tym czasem już prawie mnie nie ma”.

Takiemu studentowi można powiedzieć radością: nareszcie! Nareszcie „pękłeś”. Teraz dopiero Bóg może coś ci dać, coś wybudować.Widok na budynek jeszcze bez dobudowanego łącznika do nowej częsci uczelni.

Paweł: – Pamiętam, przechodziłem taki kryzys dwa lata temu, w połowie pierwszego roku. Mój cały światopogląd runął, wszystko zaczynałem od początku. Dziś patrzę na to jak na wielkie  błogosławieństwo. Nazywamy taki stan kryzysem, lecz to po prostu Bóg chce nas czegoś nauczyć. – Paweł dodaje, iż warto wiedzieć, że Bóg się nie zniechęci. Gdy źle postąpisz, On drugi raz doprowadzi cię do tej samej sytuacji. Da ci nową szansę.

Nacisk na dojrzałość, jaki się kładzie w Warszawskim Seminarium jest rzeczywiście duży. Nawet o książce, którą wydali: „Duchowe przywództwo” Oswalda Sandersa – brat Mieczysław mówi: – W łaściwie książka jest o dojrzałości chrześcijańskiej i dopiero w tym sensie o przywództwie.

O 20-tej we wtorki odbywają się nabożeństwa. Prowadzą je studenci, ucząc się w ten sposób czegoś z „teologii praktycznej”. teologia praktyczna obejmuje homiletykę (wygłaszanie kazań), hermeneutykę, duszpasterstwo, katechetykę, ewangelizację, pracę z młodzieżą, rozwój zboru i naukę o nabożeństwie. To wszystko można poznać na wykładach a następnie wypróbować.

Wtorkowe społeczności każdy student może prowadzić wiele razy, a na drugi dzień jego kazanie jest omawiane. Inne przedmioty wykładane w szkole, to: Stary i Nowy Testament, teologia systematyczna, historia Kościoła, modlitwa, języki obce i przedmioty ogólne, takie jak: psychologia, logika, historia filozofii, religie i kulty, dykcja, administracja zboru. Nauki jest mnóstwo. Poziom wymagań z języka angielskiego jest tak wysoki, że duża część studentów osiąga pod koniec trzeciego roku jego biegłą znajomość. Do tego grecki i – nieobowiązkowo – hebrajski. Kolokwia, zaliczenia, egzaminy semestralne i roczne.

Uczy kilkunastu wykładowców, z których połowa przyjeżdża z zagranicy. Paweł stwierdza: – To są ludzie, którzy coś naprawdę przeżyli z Bogiem, coś wiedzą. Warto ich słuchać.

W szóstym semestrze są dwumiesięczne praktyki. Odbywane w zborach, gdzie studenci czynnie włączają się w pracę, w usługiwanie – stanowią dodatkowy sprawdzian i dodatkową okazję do nauki. Podobną rolę spełniają coroczne praktyki wakacyjne odbywane w macierzystych zborach i na obozach.

Co robią dziś ci, którzy ukończyli Warszawskie Seminarium Teologiczne? Przez te wszystkie lata zebrało się ich około stu pięćdziesięciu. Są pastorami, nauczycielami, ewangelistami. W ielu poszło do pracy pionierskiej i teraz prowadzą nowe zbory. Na przykład zbór w Kaliszu powstał tak, że absolwent Seminarium zaczął w tym mieście pracę duszpasterską. Minęło siedem lat i społeczność w Kaliszu liczy ponad sto osób.

– Planujemy zorganizować tygodnie biblijne dla absolwentów. Chcemy mieć taki wspólny czas, aby się spotkać, rozmawiać i modlić. Co jeszcze w planach? W tych dalszych – seminarium dla sióstr. Tylko trzeba zbudować drugi budynek. – Włodek Rudnicki spogląda w okno: – Stanie tutaj obok – mówi. – Na szczęście mamy dużą działkę… Miejsca dosyć!

Zwykle jest tak, że dwóch absolwentów może po skończeniu szkoły uzyskać stypendium i wyjechać za granicę. Paweł już wie, że wyjedzie do USA i będzie miał możliwość studiować jeszcze przez rok. Co potem? To, co Bóg pokaże; będzie posłuszny Panu.

– Pójdę w każde miejsce, wiem, że w Kościele jest dużo potrzeb. To Seminarium daje naprawdę możliwość wszechstronnego wykształcenia i jeśli tylko ktoś skorzysta z tego, co tu jest – zyska naprawdę wiele.

czasprzygotowania_fotka3


czasprzygotowania_fotka4Warunki przyjęcia do Seminarium Teologicznego

• wiek: 19-30 lat
• staż wiary: co najmniej dwa lata udokumentowane świadectwem chrztu
• świadectwo ukończenia szkoły (co najmniej zawodowej)
• trzy rekomendacje, tj. opinie trzech osób o kandydacie na formularzach wysłanych przez Seminarium po otrzymaniu zgłoszenia
• pozytywny wynik egzaminu wstępnego (znajomość Pisma Świętgo, historii Kościoła, literatury polskiej) – czerwiec br.
• pozytywna ocena motywacji uzyskana w czasie rozmowy z komisją egzaminacyjną

Zgłoszenia należy przesyłać do 15 maja 1992 r. pod adresem:
Warszawskie Seminarium Teologiczne
ul.Wyborna 20, 03-681 Warszawa
(tel. 19-72-41)

Po otrzymaniu zgłoszenia sekretariat wysyła kandydatowi ankietę personalą i druki rekomendacyjne, które po wypełnieniu należy przesłać listem poleconym do Seminarium. Uwaga: koszty utrzymania w Seminarium pokrywa macierzysty zbór kandydata lub sam kandydat. Wysokość miesięcznej opłaty zależna jest od poziomu cen. W łodzim ierz Rudnicki, rektor Seminarium: „W naszej dotychczasowej pracy wiele osób, braci i sióstr, wspomagało nas swoimi modlitwami i ofiarami materialnymi. Wszystkim naszym ofiarodawcom serdecznie dziękujemy za okazaną pamięć i pomoc. W dalszym ciągu mamy nadzieję na wsparcie i modlitwę ze strony braci i sióstr rozumiejących ważność i potrzebę kształcenia studentów, którzy w przyszłości byliby użyteczni w służbie zwiastowania Ewangelii. Ufamy Bogu, że jego błogosławieństwo będzie nadal spoczywało na tej służbie”.

Artykuł na temat nauki w Warszawskim Seminarium Teologicznym (obecnie Wyższa Szkoła Teologiczno-Społeczna) z czasopisma Chrześcijanin 1992, nr 3-4, 14-15. Dostęp online: http://www.sbc.org.pl/dlibra/publication?id=158176&tab=3